2017_07_14 TURBACZ

Jako, że góry ciągną ... i ciągną i ciągną ... w dodatku ciągną w górę, to kochamy je za to szczytowanie :D. (A w dół to już przecież można zbiegać - dziś zbiegaliśmy niemal :)
Wczoraj siedząc w przyjemnej knajpce w Krakowie, spoglądaliśmy za okna i strugi deszczu spływające po nich. W ciepłym przytulnym miejscu, deszcz nie straszny. W 'okienku' można przecież dobiec do taksówki czy samochodu i nawet nie zmoknąć.
Troszkę inaczej jest w górach.
Ale wracając do wczoraj ... sprawdzaliśmy prognozy i ... myśleliśmy 'a co tam! miał być Turbacz, to jedziemy! Przecież mamy jednak trochę szczęścia zawsze'
Mieliśmy - dobre 1,5 godz! Doszliśmy całkiem przyjemnie do schroniska na schroniska na Starych Wierchach, potem jeszcze ładny kawał drogi w słońcu, potem już bez słońca ale nadal przyjemnie, aż w końcu nadeszły nad nasze głowy czarne chmurzyska i początkowo delikatnie siąpiło, potem się rozpadało, a potem lało jak z wiadra. Nie mamy zdjęć strumyków jakie spływały w naszą stronę z Turbacza, bo szkoda było zamoczyć telefon, ale po chwili płynęły szlakami istne rwące potoki górskie. Wkrótce też podobne wiry i głębiny odezwały się w naszych butach. Do Turbacza doszliśmy już tak zmoczeni, że chyba tylko plecak pod peleryną był w jakim takim stanie. My mokrzy jak szczury. Ale ... weseli :))
A schronisko na Turbaczu dziś witało nas z daleka ... nie często się zdarza słyszeć schronisko górskie z kilometra. A nam się zdarzyło i to pewnie z dalsza nawet. Fakt, zostaliśmy uprzedzeni po drodze, co się tam dzieje, ale jednak ... nieco nas to zszokowało, żeby taki hałas panował w parku narodowym - muzyka techno rzępoliła na cały ochrypły już nieco regulator, jakieś tuziny zawianej młodzieży i nie tylko snuły się po i wokół schroniska, a do baru po herbatę nawet nie mieliśmy odwagi się udać, przycupnąwszy na chwilkę w hallu wypiliśmy własną herbatę z termosu, wykręciliśmy mokre skarpetki i ... czym prędzej pomknęli w dół. Dziwne się rzeczy dzieję w górach teraz. I nie jestem pewna, czy tak powinno być.

Poniżej kilka zdjęć czyli uszczuplona fotorelacja - z wiadomych powodów nie często wyciągałam telefon.

PS
Jagody słodkie, pyszne, duże i mnogie! Mniamm... :)












Komentarze