Czechy - Jezioro Terlicko

Mimo niebezpiecznej aury pojechaliśmy dziś rowerowo i ...udało się!
Fakt, znad Terlicka przegoniły nas chmury i złowieszcze krople deszczu, ale już za chwilę niebo nad nami znów było niebieskie, choć nad Cieszynem ... bynajmniej nie. 

Zatem jak zwykle - opis trasy:
33,8 km wg licznika 
Przebieg trasy: Startujemy w Czeskim Cieszynie koło zjazdu z dwupasmówki - dojeżdżamy do skrzyżowania i ruszamy w kierunku Havirov'a - po ok 9 km skręcamy w lewo koło kościoła w stronę pomnika Żwirki i Wigury. Odwiedzamy ukryty w lesie zakątek, medytujemy chwilkę nad lotnikami i wracamy na ścieżkę w stronę Terlicka. Dojeżdżamy do tamy - normalnie można by tam poplażować nieco tuż za zaprą po lewej, ale ... chmury nas zniechęcają więc ruszamy dalej w stronę Albrechcic (na końcu drogi w lewo) 

W Albrechciach za skrzyżowanie koło kościoła jest knajpa gdzie pijemy pyszną czopowaną kofolę i wracamy do ronda. Skręcamy na Czeski Cieszyn i wspinamy się pod górkę ok 1 km. (jak powiedział nam jeden Czech z Albrechcic - 'nahoru a do kopca'. W końcu dojeżdżamy do drogi Cieszyn-Havirov i po kilkuset metrach skręcamy na Chotebuz na lewo. Po około 5-6 km dojeżdżamy do drogi na Karviną - skręcamy w lewo i po ok 2,5 - 3 km skręcamy w lewo do Archeoparku. Ale, że już kiedyś byliśmy ostatecznie rezynujemy z wjechania do parku, a pora na zegarku każe nam jednak wracać. 

Ale ... gdyby mieć więcej czasu warto o Archeopark zahaczyć, a potem jeszcze pojechać na Fristat - stare miasto w Karvinie - pospacerować, bądź pojeździć po parku wokół zamku, odpocząć, na ryneczku zjeść pizzę lub lody (pizza nam ostatnio jak byliśmy smakowała bardzo) i ... wrócić do Cieszyna. Albo pojechać dalej. Może Havirov a może wjechać na ścieżkę wzdłuż Olzy i pomknąć dalej ... możliwości jest kilka. Trasa fajna. 

Wokół Terlicka (można też było pojechać na lewo w stronę drugiego jeziorka - Żermanic) fajne podjazdy i fajne zjazdy. Trasa się nie nudzi. W wyższych punktach trasy piękne widoki na okolice. 


Na rozdrożu - 


najpierw jednak wizyta u lotników .... 


potem .... 



 .... zapora na Terlicku  








I takie chmurzyska za nami, przed nami i nad nami ....

ale już za moment .... było tak - nad Chotebuz (Kocobędz po polsku -  mnie rozśmieszyła ta nazwa) 



w oddali Cieszyn i góry - nawet Czantoria z lewej 


drzewo rosochate - chyba zdarzają się tutaj wiatry (w określonym kierunku)



Komentarze