2018_12_29 Połonina Wetlińska zimą

No i doczekałam się urlopu!
Zima nie zima ... urlop jest i wykorzystać było trzeba.
Do Lutowisk zawitałam wczoraj wieczorem- plucha, deszcze, mało zachęcający krajobraz ... ale skoro już jesteśmy...
Wieczorny rekonesans zostawił nas na wsi bez latarek, po ciemku ... bo kiedy wychodziliśmy świeciły latarnie. Niestety, o 22:00 pogasły wszystkie. I zrobiło się naprawdę ciemno i jakoś ponuro. Ale w domku czekał ogień w kominku.
A my postanowiliśmy jednak ruszyć gdzieś wyżej na spotkanie przygody.
Sobota więc zastała nas w górach - zaopatrzeni w dobre chęci ruszyliśmy z rana na Połoninę. I jaka niespodzianka!
Śnieg, dużo śniegu ...w okolicach lasu pięknie jak w bajce; obsypane śniegiem drzewa przypominały Narnię.
Powyżej linii lasu już pogoda nieco inna - wiało niesamowicie, coraz silniej ... ale dotarliśmy do Chatki Puchatka bez problemów. Chcieliśmy iść dalej, na Smerek, nawet przeszliśmy z 1,5 km ale wiało, coraz mocniej, widoczność coraz słabsza a kiedy tylko zeszło się ze szlaku zapadaliśmy się po kolana, czasem bardziej. Zawróciliśmy. Nie szkodzi. Góry są piękne o każdej porze. I było pięknie.
W drodze powrotnej już napotkaliśmy chmary turystów ale rano, kiedy wchodziliśmy było niewielu ludzi na szlaku.

Poniżej fotorelacja mimo kłopotów sprzętowych.










Komentarze