Dziś zabrałam się przed siebie czyli jak zwykle nie wiedząc dokąd mnie to zaprowadzi. Zupełnie nie miałam planu - chciałam tylko jechać w góry. No i pojechałam - na Równicę ale opuściłam ją bardzo szybko bo sporo ludzi, a ja wolę nieco mniej - ruszyłam w stronę Orłowej. Szło mi jakoś tam ... lepiej gorzej ... trochę zjazdów na których zgubiłam mnie całkiem pewna pani, którą spotkałam po drodze i uznałyśmy jechać razem - na zjazdach odpadłam w przedbiegach.
Więc ... zjechałam do Brennej w stronę Leśnicy. Co dalej? Mogłam jechać w górę i w dół. W takiej sytuacji rzadko daję się skusić dołom. Nie wiem co w tym jest, ale lubię pod górę. Ciągnie wilka do lasu? Chyba :D
No więc spożyłam garstkę rodzynek (zdecydowanie potrzebowałam cukru) i ruszyłam pod górę. Uff .... dobrze, że nie zawsze człowiek pamięta jak się jedzie stromo. Nie jedzie się czasem. Czasem pcha się rower i sapie :)
Ale ... każda góra ma choć dwie strony, a jak już wejdziesz lub wjedziesz, zawsze jest druga strona - w dół :)
Większość trasy bardzo wymagająca, ale zjazd z Salmopola - przyjemny.
I jeszcze herbatka w Malince u rodziców. Nagroda była pewna.
Długość - prawie 73 km
Równica
gdzieś z okolic Orłowej
gdzieś spod Grabowej
Wymagająca góra - w zasadzie fragmentami trzeba prowadzić rower - nie dałam rady wjechać na te stromizny
Trasy narciarskie w Szczyrku z Przełęczy Salmopolskiej
Z Przełęczy Salmopolskiej
Komentarze