BABIA GÓRA - 2. 04. 2018

Tak, w poniedziałek Wielkanocny wyruszyliśmy spalać kalorie ... na Królową Beskidów - Babią. Łaskawa dla nas nie była, ale ... ostatecznie wyprawa była może i dość ekstremalna, ale ... jakie emocje! Wyjście, jak widać na zdjęciach, było 100% zimowe - wiatr, mróz (zamarzły mi kanapki i woda w plecaku) i mgła taka, że gdyby nie GPS na komórce, kto wie czy będąc na szczycie, znaleźlibyśmy szczyt :)))

Wchodziliśmy od Krowiarek - i już od Sokolicy spotykaliśmy turystów wracających się, bo 'dziś się nie da wejść", bo "ściana i nic nie widać'. Nie tak nas łatwo wystraszyć. Postanowiliśmy to sami sprawdzić więc ... brnęliśmy dalej. Gdzieś za Kępą spotkaliśmy podobnego do nas wędrowca, który uparcie brnął w górę. On da radę (bez rękawic nawet. a niedługo już nawet bez czapki, bo mu ją zerwało z głowy i poszła w .... ) a my nie? No więc ... daliśmy radę. :) Bodaj byliśmy tego dnia pierwszymi wędrowcami, razem z rzeczonym lokalnym ludkiem, którzy weszli na szczyt. Nie byliśmy rzecz jasna jedyni, jako że dwie godz później, zmierzając na Markowe Szczawiny oczom naszym ukazała się góra w pełnej krasie - bez cienia mgły, chmur ... czyściutka i piękna. Tylko nas już tam nie było. Popodziwialiśmy wiec z dołu i tyleż nam zostało. No i te wrażenia z wejścia  ... czuliśmy się 'odrobineczkę' jak zdobywcy Himalajów :)))
I cóż, że była to Babia tylko? Przecież my tacy właśnie zdobywcy - niskopienni :)))










pierwsze podejście od Krowiarek 

Na Sokolicy jeszcze mieliśmy szerokie uśmiechy - nie wierzyliśmy, że się nie da wejść. 

Add caption
Choć widok z Sokolicy był taki ....


Nieco powyżej Sokolicy, gdzieś, gdzie kończy się las ...


O tam! Tam jest tyczka! - ten widok nas niezwykle cieszył, jako że czasem długo nie mogliśmy takowej dostrzec. Zresztą gdyby nie owe tyczki, nie byłoby szans odnaleźć drogę. 


Trzymam się! nie dam się zwiać! :D 


Drzewa w okolicy Kępy.


JEST! Mamy szczyt. Na okoliczność zdjęcia odśnieżyłam napis na tablicy :)) Nasz napotkany towarzysz pstryknął nam pamiątkową fotę. 


A tu już powrót - ponownie Sokolica i ... coś widać!


Jakieś 2 godz później już ze szlaku na Markowe. Piękna! 




Komentarze