Zima się zaczęła ale butów nie zawiesiliśmy nadal na kołku. Da się chodzić, a wręcz sporo ludzi w tych górach było.
W samych górach - spory ruch. W schronisku na Błatniej nie było jednego wolnego stolika - poszliśmy dalej - ale zabraliśmy z sobą korzenną herbatkę, jak zwykle i jabłko - daliśmy radę :)
Na górze bajecznie pięknie, śnieżnie, i z początku nie wiało. Zaczęło wiać dopiero przed Błatnią - i wiało zdrowo. Ale oparliśmy się i nieporwani wrócili do Brennej. :D
Nawet stare, poszyte ręcznie buty dały radę.
Długość trasy - około 17 km
Z przełęczy Karkoszczonka
W stronę Klimczoka - spotkaliśmy tutaj z 10 biegaczy
Jak w Narnii
W stronę Skrzycznego
Ścieżką na Klimczok
Skrzyczne w pełnej krasie
W samych górach - spory ruch. W schronisku na Błatniej nie było jednego wolnego stolika - poszliśmy dalej - ale zabraliśmy z sobą korzenną herbatkę, jak zwykle i jabłko - daliśmy radę :)
Na górze bajecznie pięknie, śnieżnie, i z początku nie wiało. Zaczęło wiać dopiero przed Błatnią - i wiało zdrowo. Ale oparliśmy się i nieporwani wrócili do Brennej. :D
Nawet stare, poszyte ręcznie buty dały radę.
Długość trasy - około 17 km
Z przełęczy Karkoszczonka
W stronę Klimczoka - spotkaliśmy tutaj z 10 biegaczy
Jak w Narnii
W stronę Skrzycznego
Ścieżką na Klimczok
Skrzyczne w pełnej krasie
Klimczok - w stronę schroniska
W dole Bielsko - zielono- brązowe - zupełnie bez śniegu poniżej
Komentarze