W zeszłą sobotę miałam zaplanowaną dłuższą trasę przez Trzyniec i Cieszyn ale ... pijąc kofolę w Lesznej na granicy spojrzałam w stronę Trzyńca i szybko skończyłam degustację. Już grzmiało, a chmury jakie się zbierały w dole nie zachęcały do zjeżdżania w tę stronę. Kilka minut później już mknęłam w stronę Dzięgielowa, Cisownicy, Równi i dalej do Kozakowic - Nierodzimia i Harbutowic. Przez prawie 20 km ścigałam się z burzą - czas wykręciłam niezły czyli znacznie lepszy niż zamierzałam :))) 38 km w 2 godz.
z kofoli nie rezygnuję w tym miejscu nawet jeśli zbiera się na deszcz. coli nie lubię, ale kofola - to inna bajka a tutaj można dostać czopowaną kofolę z beczki w idealnej temperaturze. kto by w tej sytuacji pił piwo?? :))
Komentarze
Kto by pomyślał, że te czarne chmury potrafią być tak dobrym motywatorem :D
Tak blisko mnie! Następnym razem daj znać, że będziesz, chociażby na wypicie wspólnej kofoli się wybiorę :)